W planie wycieczki znalały się:

- Batumi - m.in. Ogród Botaniczny, który stanowił dumę socjalistycznej republiki gruzińskiej, „herbaciane pola Batumi”,  rondo imienia Lecha i Marii Kaczyńskich, a także gruziński bazar, gdzie można zakupić legendarną herbatę z „owych pól” oraz niezwykłą przyprawę – „sól swanecką”;

- twierdza Gonio z początków naszej ery;

- plażowanie pod turecką granicą w Sarpi;

- gruzińska dzicz – Kaukaz, tam gdzie stoją niezwykłe kamienne wieże, roztaczają się przepiękne widoki iiii rodzą się wojny….;

- Gruzińska Droga Wojenna;

- Gori – muzeum największego tyrana w historii, człowieka – potwora, którego krwawe rządy, jak policzył Norman Davis, kosztowały świat niemal 100.000.000 istnień ludzkich. Zobaczyliśmy dom, w którym się urodził, carski wagon, którym jeździł w podróże służbowe bojąc się latać;

- skalne miasto Uplistsikhe z niezwykłymi formacjami skalnymi i magicznym wyjściem podziemnym tunelem;

- wspinaczka w Kaukaz –  do wysokości 2400m npm.;

- wycieczka samochodami terenowym w góry przed zachodem słońca;

- Mccheta -  katedra Sveti Tskhoveli i klasztor Jvari - jedne z najważniejszych miejsc kultu i panteonów narodowych Gruzji – taki gruziński Wawel;

- Tbilisi - wjazd kolejką linową na punkt widokowy, kościół starszy niż wszystko najstarsze, co mamy w Polsce, wytwórnia koniaków.